Zwierzęta wiejskie to jeden z tych tematów, które nie mogą się nie udać. Idealny dla dzieci uczących się mówić (moi żłobkowicze potwierdzają:)) czy z opóźnionym rozwojem mowy. Starszaki też nie narzekają:)
1. Historyjek i bajek, które możemy wykorzystać w ramach wprowadzenia, jest na rynku mnóstwo. Na pewno znajdziemy kilka historyjek obrazkowych w zbiorach „Świat opowiadany” i „Nowy świat opowiadany”. Ale ja sięgam na półkę z książkami córki – tu mam spory wybór. Do dziś bardzo lubimy książeczki „Nieśmiały kotek” czy „Mały piesek” Urszuli Kozłowskiej (Grupa Wydawnicza Foksal), a swego czasu hitem była dźwiękowa opowiastka „Detektyw Azor prowadzi śledztwo” (wiem, że te nagrane dźwięki są koszmarnej jakości, ale jestem w stanie to przeżyć, bo historyjka jest na tyle ciekawa, że mocno angażuje dzieci). W tym roku stawiam na „Jano i Wito. Na wsi” Wioli Wołoszyn:)
Do zajęć indywidualnych możemy wykorzystać inne pozycje książkowe. Z mojej domowej biblioteczki wyciągnęłam:
– „Mali odkrywcy. Na Wsi” – Grupa Wydawnicza Foksal
– „Rok na wsi” – Magdalena Kozieł – Nowak
– „Poszukaj i znajdź. W gospodarstwie” – Wydawnictwo Olesiejuk
– „Słówka dla maluchów. W gospodarstwie” – Wydawnictwo Olesiejuk
– „Dotknij, poczuj i podążaj paluszkiem po śladzie. Zwierzęta” – YoYo Books
2. Ćwiczenia słuchowe.
Zwierzęta pozwalają na olbrzymią ilość zabaw dźwiękonaśladowczych i ćwiczeń słuchowych.
Od kilku lat korzystam z aplikacji Odgłosy zwierząt HD, dzięki której mogę puścić dzieciom prawdziwe dźwięki wydawane przez mieszkańców wsi. W apce można dodatkowo zaznaczyć gwiazdką zwierzęta „ulubione” i wtedy tworzy nam się playlista – jeśli mamy przygotowane karty obrazkowe, możemy je pokazywać zamiast zdjęć na tablecie lub telefonie (ale przyznam, że dzieci zawsze chcą jeszcze zobaczyć, co tam jest na ekranie, więc często się uginam i pokazuje mój zalaminowany obrazek, a jako ciekawostkę – zdjęcie zwierzęcia).
Przygotowałam dla Was małą pomoc. Jeśli macie ochotę, możecie pobrać obrazkowe karty A4 ze zwierzętami domowymi.

3. Oczywiście na rynku są dostępne przeróżne karty obrazkowe (najbardziej chyba popularne to CzuCzu i Kapitan Nauka), ale ponieważ coraz częściej trafiam do placówek prowadzonych w duchu Montessori, postanowiłam zaopatrzyć się w karty od Różowej Wieży. Póki co, muszę się zadowolić figurkami zwierząt z Lego Duplo (które maluchy też uwielbiają), ale w planach mam zakup realistycznych figurek, które będą odpowiadały kartom z Różowej Wieży.
Na ten moment, rozkładam przed dziećmi moje karty, proszę by wylosowały z woreczka plastikowego zwierzaczka i spróbowały znaleźć jego odpowiednik na obrazku (ze względów higienicznych, dzieci nie będą tym razem losowały, zrobię to ja i wspólnie odnajdziemy pary). Dodatkowo dzieci w żłobkowych grupach pytam, jak robią poszczególne zwierzęta i używamy wyrażeń dźwiękonaśladowczych.
4. Ćwiczenia artykulacyjne.
Nie będę ukrywała, że w temacie „Na wsi” mocno posiłkuję się moim zestawem kart logopedycznych. Można tam znaleźć karty do ćwiczeń artykulacyjnych. Tym razem artykulacyjne jajeczka podbieramy kurkom i wkładamy do kosza.
5. Ćwiczenia fonacyjne i zabawy dźwiękonaśladowcze.
Ścieżkę do ćwiczeń fonacyjnych oraz karty do zabaw dźwiękonaśladowczych również umieściłam w zestawie.

6. Piosenki z pokazywaniem.
Tu sięgnęłam do, wspomnianego przy okazji omawiania tematu „Jesienne liście”, „Vademecum przedszkolnych zabaw”. Tym razem jednak sięgnęłam po część „Wiosna”. Znajdziemy tu piosenki „Chodzi kurka po kurniku”, „Kwoka i pisklęta” oraz moją ulubioną „Piórko z podwórka”.
Jeśli nie macie Vademecum, zerknijcie na utwór „Kurka”. Ze starszymi dziećmi można go wykorzystać jako podkład do masażyku.
7. Ćwiczenia oddechowe.
Zabawy do piosenki „Piórko z podwórka” to idealny moment na wprowadzenie ćwiczeń oddechowych z wykorzystaniem piórek. Nic dodać, nic ująć. Dzieci piórka uwielbiają. Prawie tak samo, jak bańki:)
8. Zabawy ruchowe.
Do tej piosenki mam sentyment, ponieważ w jednym z przedszkoli wykorzystywała je podczas swoich zajęć moja bardzo dobra koleżanka – fizjoterapeutka. Często słyszałam ten utwór, a ponieważ wpada w ucho, chodziłam i całymi dniami podśpiewywałam „Noga goni nogę, biegają koniki…”. To jedna z tych piosenek, które nie chcą się dać zapomnieć i męczą człowieka przez cały dzień:)
Więcej inspiracji już wkrótce.